Strach przed...Hitman -

Negocjator triady

Wiem że to może głupio zabrzmieć ale czy coś kiedykolwiek przestraszyło Was w grze Hitman???
Ja miałem kiedyś taki przypadek że gdy wykonywalem misję The Lee Hong Assasination w HC47 i gadałem ze starym gościem w sklepiku to po rozmowie wleciał Lee Hong ze swoim mieczem.
To było tak szybko że aż podskoczyłem Surprised

Mieliście podobne przygody??

Młodsza głowa Smoka

Ja tak.

Hitman: Contracts. Tradition's Of The Trade. Gdy po raz pierwszy zobaczyłem ducha w lustrze, o mało co nie walnąłem padem o telewizor.

H:C47... Wypadłem poza tekstury w Treningu Shocked

Głowa Smoka

Ja miałem dwie z H:C ( jak grałem pierwszy raz w tą część)

1. Po przejściu Asylum Aftermath ( lekko byłem wydygany, przyznaje, zwłaszcza jak widziałem psychola krojącego klona, ale dobra, z miną maczo jakoś przeszedłem Razz

) gdy doszedłem do Meat King Party. Zabiłem Sturrocka, prawnika, szukam tej dziewczyny i nagle widzę zwłoki i odciętą rękę...brrrr

2. TOTT, grałem sobie, cisza w domu, ciemno za oknem, muza wiadomo jaka. Przechodziłem akurat przez zamknięte skrzydło i pomyślałem " jeszcze tylko jakiegoś ducha brakuje", a tu nagle jak na zawołanie.... Nie byłem pewny, czy zaczynam mieć zwidy, czy to gra... Shocked

Głowa Smoka

1. Trening w H1. Próbuję uciec ze szpitala, wychodzę na korytarz. Nagle pojawia się strażnik i mnie "dziabie" paralizatorem.

2. Asylum Aftermatch... ciągle byłem zaniepokojony, wszędzie te trupy... wychodzę z windy, nagle pokój rozświetla błyskawica. W kącie leży martwy policjant w kałuży krwi. Podobnie się przeraziłem, kiedy wbiega oddział SWAT, gaśnie światło i po chwili oni są trupami.

3. Meat King's Party - również zrobiły na mnie wrażenie zwłoki i odcięta ręka. Tak samo ta krew na podłodze... I Campbell Sturrock, który wbiegł, machając tasakiem.

4. Beldingford Manor. Mówcie, co chcecie, ale ta lokacja idealnie nadaje się na scenerię do jakiegoś horroru. Może nie Lovecrafta, jak kiedyś pisałem, ale już Clive Barker na pewno by się skusił.

5. Duch w TOTT i ten zabity kolo.

6. Trupy w Rendezvous in Rotterdam.

Młodsza głowa Smoka

Dużo tego macie. Pytacie "A ty co? Mader faker nie do wystraszenia?!". Wcale że nie. Po prostu grałem jak tępy idiota. Do wszystkiego waliłem głupie komentarze i wydurniałem się przy każdej okazji (kręcenie się w kółko przy strażnikach rulez). Nigdy nie wczuwałem się w granie w Hitmana. Zawsze wyśmiewałem wszystko co mogę. No w sumie trudno było mi znaleźć debilistyczny komentarz do ducha w lustrze.... Ale to wyjątek.

Mandaryn

Ja w Codename 47 bałem się nie raz, nie dwa.. szczególnie w misjach w szpitalu. Tam klimat przytłaczał mnie jak prasa hydrauliczna. A w Silent Assassin i Blood Money strach powodowany był tym, że w każdej chwili mogła wejść matka i zacząć mnie opieprzać, w jakie ja gry gram, czemu zawsze w grach trzeba mordować i tak dalej...

Negocjator triady

Głowa Smoka

Pamiętam, jak ojciec zobaczył, jak gram w Contracts... I duszę garotą Fritza Fuchsa. Miałem wtedy pogadankę o tym, że co to za badziewna gra, w której duszę ludzi kawałkiem sznurka;p

Podobnie było z DX, kiedy ciąłem wrogów takim chińskim mieczem;p

koniec off-topu. Zarąbisty emblemat, Mnichu.

Negocjator triady

Dzięki

No masz rację.Czekamy na kolejne opowieści

Mistrz kadzidła

ja to się raczej nie dygam grać w hitmana. podobne podejście mam jak dante :F do wszystkiego głupi comment xD

Klaymen

Ja się pierwszy raz wystraszyłem w treningu w C:47 Razz

Wyszedłem z celi,doszedłem do drabinek,chwilę postałem...i nagle coś ktoś wrzeszczy Very Happy

o mało co zawału nie dostałem,podobnie w ToTT w H:C,MKP,i BM (Beldingford Manor Very Happy

)(może lokacja sama w sobie nie jest jakaś strasznie straszna [ Razz

],ale ogólnie klimat tej misji już trochę jest Razz

).